Eleanor Roosevelt
Dołączył: 03 Lip 2012
Posty: 106
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:46, 01 Paź 2014 Temat postu: Ważą się losy Śródmiejskiej Spółdzielni Mieszkaniowej |
|
|
Funkcjonowanie ŚSM to kpina ze spółdzielczości — uważa prezes Krajowej Rady Spółdzielczej, która rozważa wniosek o postawienie jej w stan likwidacji
Ważą się losy jednej z najbogatszych warszawskich spółdzielni — Śródmiejskiej Spółdzielni Mieszkaniowej (ŚSM).
— Zarząd spółdzielni nie zrealizował uprawnionego wniosku członków o zwołanie walnego zgromadzenia, na którym głosowano by zmiany w radzie nadzorczej i lustrację działań władz spółdzielni. To naruszenie zasad i prawa spółdzielczego oraz norm współżycia społecznego — mówi Alfred Domagalski, prezes Krajowej Rady Spółdzielczej (KRS). W ŚSM właśnie skończyło się spóźnione walne zgromadzenie, ale rozłożone na kilkanaście dni, podzielone na 13 części i bez punktów obrad, o które wnosili członkowie.
Bogata i zadłużona
Członkami Śródmiejskiej Spółdzielni Mieszkaniowej jest kilka tysięcy osób, głównie lokatorów popularnego w Warszawie Osiedla za Żelazną Bramą. Kilka miesięcy temu biegły wycenił majątek spółdzielni możliwy do sprzedaży na, bagatela, 130 mln zł. Krzysztof Gołąb natomiast, były syndyk ŚSM, szacował zadłużenie spółdzielni na co najmniej 40 mln zł. Twierdzi, że z takim bałaganem w księgach rachunkowych, jak w tej spółdzielni, jeszcze się nie spotkał, choć był syndykiem kilkudziesięciu podmiotów.
— Po walnym przygotujemy analizę prawną. Jeśli wykaże możliwość wystąpienia o postawienie spółdzielni w stan likwidacji, tak zrobimy. Osobiście nie mam wątpliwości, że funkcjonowanie ŚSM to kpina ze spółdzielczości — mówi Alfred Domagalski.
Dojna krowa mecenasa
Według niego, głównym problemem ŚSM jest członek jej rady nadzorczej i pełnomocnik adwokat Marcin Mamiński, który „de facto rządzi spółdzielnią” i uczynił sobie z niej „dojną krowę”. Niejasnymi relacjami ŚSM z kancelarią Mamiński i Wspólnicy (MiW) zajmuje się prokuratura. Zawiadomienie złożył Krzysztof Gołąb, były syndyk spółdzielni (ŚSM była w upadłości niecałe trzy miesiące — między lutym a majem 2014 r., kiedy sąd cofnął decyzję o jej bankructwie). Próbował ustalić, dlaczego do MiW wypłynęło z ŚSM ponad 3 mln zł, jednak ani prezes spółdzielni Krystyna Rubik, ani Marcin Mamiński nie chcieli tego tłumaczyć.
Adwokat przekazał jedynie syndykowi oświadczenie prezes Rubik, w którym zapewniała, że pieniądze, które trafiły do MiW, zostały rozdysponowane zgodnie z decyzją zarządu ŚSM. Śledztwo dotyczy też udzielania dziwnych rabatów przy przejmowaniu mieszkań na własność i wynajęcia w centrum Warszawy lokalu w cenie 2 zł za mkw. (zdaniem syndyka, powinien płacić 50 razy więcej) mężowi byłej członkini zarządu ŚSM. Na początku września prowadzenie postępowania od prokuratury rejonowej przejęła okręgowa. Na razie nikomu nie przedstawiono zarzutów.
Spółki spółdzielni
Zdaniem części członków ŚSM, śledczy powinni też przyjrzeć się działaniom ŚSM z czerwca 2014 r. Spółdzielnia utworzyła wtedy dwie spółki, przy czym do jednej z nich wniosła aportem niedokończoną inwestycję przy ul. Grzybowskiej w Warszawie. Jednocześnie w prasie ukazało się ogłoszenie o jej sprzedaży za 17,9 mln zł z kontaktem telefonicznym do pracownicy kancelarii MiW. Zdaniem niezadowolonych członków ŚSM, te ruchy wymagały zgody walnego zgromadzenia członków, a w sytuacji dużego zadłużenia spółdzielni mogą być uznane za działania na szkodę wierzycieli. Co na to wszystko zarząd spółdzielni? Krystyna Rubik przez kilka dni nie znalazła dla nas czasu. Nie udało nam się też skontaktować z Marcinem Mamińskim. Wcześniej nie chciał rozmawiać z „PB” ze względu na tajemnicę adwokacką.
Post został pochwalony 0 razy
|
|